Ostatnio podpatrywałam na blogach niektórych dziewczyn chusteczniki. Podpatrywałam, podpatrywałam i w końcu stwierdziłam, że a co- ja też mogę;) Takie kolorowe pizdryki, kobiece bardzo, ładne i funkcjonalne, a przy okazji niebagatelne... Więc... wyciągnęłam maszynę, licząc na to, że może uda mi się coś na niej uszyć... Bez kłopotów się nie obyło- sprzęt jest stary i jakiś taki szwankujący- na tej maszynie szyły moja Babcia i Mama, zanim dorobiły się ciut lepszych. Teraz ja szlifuję na niej swe umiejętności. Czasem jest trudno, gdy odmawia posłuszeństwa, ale... ja jestem twarda, ze mną nie wygra;)
Tak czy siak, współpraca tym razem jakoś się udała i powstała mała fabryka chusteczników ;)
Główną inspiracją, a raczej instruktażem, był dla mnie blog Gazynii, gdyż u niej znalazłam kursik szycia chusteczników. Na razie powstało ich sześć, obfotografowałam je i się chwalę ;)
Wszystkie razem, a teraz każdy z osobna ;)
Czekoladka w groszki
Oranż z haftem
Dwa niebieskie chusteczniki z materiału imitującego jeans
Kolejne groszki ;)
Chustecznik dla pana- piaskowy sztruks. Jeden Pan już go używa;)
3 komentarze:
o jakie ładne!!! ten pomarańczowy... mmm...
czy ja mogę zakupić jaki brązowy w kropeczki??????
Koraliki drewniane czerwone z czarnym oplotem bardzo przypominają wisienki. Autorka w bardzo przemyślany sposób wykorzystała różnorodny świat roślin. Natura daje, ale też inspiruje bez ograniczeń. Uważam, że są piekne. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz